W Internecie dużo pisze się nt. projektu (a już w zasadzie projektach) ustawy o zawodzie fizjoterapeuty, która niestety prawdopodobnie zostanie uchwalona. Okazało się, że moja początkowa interpretacja niektórych artykułów ustawy była błędna, a sama ustawa jest niesamowicie szkodliwa dla fizjoterapeutów bez specjalizacji oraz pacjentów.
Nie chcąc wprowadzać zamieszania we wpisie, będę odnosił się do konkretnych artykułów ustawy, postaram się jak najrzadziej cytować ustawę, dlatego też umieszczam link: Projekt ustawy o zawodzie fizjoterapeuty i zmianie innych ustaw
Analizę ustawy przeprowadzę w kilku wpisach. Dzisiaj poruszę temat najbardziej popularny, czyli wachlarz uprawnień fizjoterapeutów.
Ustawa określa zasady 5 aspektów (art. 1, pkt. 1,2): wykonywanie zawodu, uzyskiwanie uprawnień do wykonywania zawodu, kształcenia zawodowego, kształcenia podyplomowego oraz odpowiedzialności zawodowej, sposób działania samorządu zawodowego fizjoterapeutów oraz prawa i obowiązki jego członków.
Co ciekawe, fizjoterapeuta ma wykonywać swój zawód zgodnie z Kodeksem Etycznym Fizjoterapeuty RP. Jest to kodeks stworzony przez PTF, oto odnośnik do pobrania: kodeks etyczny. O treści tego kodeksu napiszę kiedy indziej, jednak wydaje się on rozsądnie napisany i raczej niewiele będzie do niego zastrzeżeń. – Artykuł 2.
Fizjoterapeuci, którzy prowadzą swoje gabinety albo zmierzają je otworzyć, będę musieli zapoznać się z prawem o działalności leczniczej (kliknij), gdyż dotychczasowa działalność gospodarcza po wejściu w życie ustawy, zaliczać się będzie jako podmiot leczniczy, którego obowiązuje prawo o działalności leczniczej. Jak jednak przeczytacie dalej, rzadko który fizjoterapeuta po wprowadzeniu ustawy zdecyduje się na otwarcie gabinetu. – Artykuł 3.3.
Ustawa określa prawa i obowiązki fizjoterapeutów, które zostały zhierarchizowane, czyli najmniej praw będzie miał fizjoterapeuta po licencjacie a najwięcej fizjoterapeuta po specjalizacji. Oczywiście magister będzie miał również prawa licencjata, a specjalista fizjoterapii prawa magistra. – Art. 4.
Fizjoterapeuta po licencjacie wydaje się być bardzo pokrzywdzony, bowiem będzie mógł wykonywać jedynie te działania fizjoterapeutyczne, które zleci mu lekarz lub specjalista fizjoterapii. – Art. 4.2.
Główne prawa fizjoterapeuty z tytułem magistra: ustalanie diagnozy funkcjonalnej, kiedy pacjent jest po rozpoznaniu lekarskim. Po 3 latach pracy będzie mógł planować leczenie pacjentów (w oparciu o rozpoznanie lekarskie i badania fizjoterapeutyczne).
Po 5 latach stażu w zawodzie zdobywa on prawo do nadzorowania wykonywania zabiegów, niestety nie bardzo rozumiem co miałby ten zapis oznaczać. Początkowo sądziłem, że chodzi o nadzorowanie pracy licencjatów, jednak dalej czytamy, że kierowanie zespołem fizjoterapeutów nie wymaga żadnego stażu pracy.
Co pozytywne zdobywa on uprawnienie do prowadzenia terapii zajęciowej. Będzie on mógł przeprowadzać badania pacjentów, kontrolować wyniki leczenia. Kolejnym prawem jest opracowanie sposobu oraz czasu stosowania zaopatrzenia ortopedycznego i środków pomocniczych. Nie będzie natomiast mógł ich zlecać. Magister fizjoterapii będzie mógł także prowadzić badania naukowe.
Co bardzo ważne: fizjoterapeuta o tytule magistra nie będzie mógł zlecać wykonania danych zabiegów fizjoterapeutycznych! – Art. 4.3.
Czas na najwyższego rangą fizjoterapeutę, czyli specjalistę z zakresu fizjoterapii, jego prawa: ustalanie diagnozy funkcjonalnej bez rozpoznania lekarskiego, zlecenia i zmiana zabiegów fizjoterapeutycznych, wydawanie opinii dla potrzeb określenia stopnia niepełnosprawności, zlecanie zaopatrzenia ortopedycznego i środków pomocniczych, kierowanie pacjenta do lekarza specjalisty oraz na badania w celu ustalenia diagnozy, a także kierowanie placówką zdrowia. To jego moim zdaniem najważniejsze prawa. – Art. 4.4.
Widzimy więc, że fizjoterapeuci po licencjacie nie będą mieli w zasadzie żadnych funkcjonalnych praw, a przepis będzie nagminnie łamany. Jak uczono już w gimnazjum nie powinno się tworzyć martwego prawa. Obecnie studentom pozwala się wymyślać ćwiczenia dla pacjentów z danym schorzeniem, a następnie je przeprowadzać. Jeżeli ustawa wejdzie w życie, to fizjoterapeuta po studiach I stopnia nie będzie mógł w zgodzie z prawem, nawet układać takich ćwiczeń, chyba ze lekarz lub specjalista zlecą ogólne działania fizjoterapeutyczne (a nie konkretne). Tak czy siak pacjent przed leczeniem fizjoterapeutycznym będzie musiał udać się do lekarza lub specjalisty, aby zdobyć dokumenty upoważniające fizjoterapeutę po licencjacie do wykonywania pracy. Taka sytuacja pozwala przypuszczać, że ustawa nie zmniejszy kolejek do fizjoterapeutów i lekarzy, lecz również zdyskredytuje wiedzę absolwentów I stopnia studiów, bo co bowiem pomyśli pacjent o kimś, kto będzie musiał o wszystko pytać innych? Zmniejszy to więc zaufanie do terapeuty, a więc i efekty leczenia. To samo się zresztą tyczy magistra.
Sytuacja magistra fizjoterapii również jest tragiczna. Magister w praktyce nie będzie mógł prowadzić swojej własnej działalności leczniczej, ponieważ dla każdego pacjenta będzie musiał on dostać zlecenie na zabieg od specjalisty! Tak samo jak fizjoterapeuta po licencjacie, nie będzie mieć uprawnień do samodzielnej pracy z pacjentem. Nie będzie mieć prawa do zlecania zaopatrzenia ortopedycznego, które zdobędą specjaliści. Wg mnie to także pogorszy sytuacje pacjentów, będą oni musieli odwiedzać lekarzy lub specjalistów w celu zdobycia zlecenia na taki sprzęt. Mgr fizjoterapii nie będzie mógł także zlecać wykonania badań ani kierować do lekarza specjalisty.
Uprawnienia specjalisty fizjoterapii powinien wg mnie posiadać już magister fizjoterapii. Ustawa bowiem przewiduje ogromne uzależnienie fizjoterapeuty z tytułem licencjata i magistra od specjalistów fizjoterapii. Nawet jeśli ci pierwsi dostaną już zlecenie na dane zabiegi fizjoterapeutyczne od specjalisty, to przecież stan zdrowia pacjenta się zmienia, a do niego dostosować trzeba będzie program leczenia. O zmianę programu trzeba będzie prosić znów specjalistę, ze względu na brak uprawnień do modyfikacji zabiegu. Abstrahując od tego, interesujące jest prawo specjalisty fizjoterapii kierowania pacjenta do lekarza specjalisty oraz na badania. Ustawa nie określa typu badań, można więc założyć, że fizjoterapeuci specjaliści będą mieli dostęp do zlecania badań obrazowych i nie tylko, co jest wielkim plusem. Zmniejszy to bowiem czas oczekiwania do lekarza specjalisty, który takie badanie obecnie musi zlecać.
Podsumowując autorzy ustawy mając bardzo mało relatywnie możliwych do przyjęcia przez sejm praw dla fizjoterapeutów, podzielili je jeszcze na trzy stopnie. Mimo, że to logiczne posunięcie – ilość praw zwiększa się wraz z kompetencjami – nie zostało przemyślane, ponieważ licencjatom i magistrom przyznano zbyt mało uprawnień, dlatego nie będą mogli oni efektywnie pracować z chorymi. Zdaje się, że autorzy projektu nie ufają najliczniejszej grupie fizjoterapeutów (czyli tych bez specjalizacji). Przecież w przypadku prostych schorzeń, fizjoterapeuta o tytule licencjata czy magistra jest w stanie je rozpoznać oraz ustalić program leczenia. W przypadku kiedy spotkałby się z pacjentem, którego problem przekracza jego wiedzę, wysłałby taką osobę do lekarza lub specjalisty fizjoterapii.
Zapraszam więc wszystkich na grupę facebookową przeciwko tej ustawie.