pacjent jako partnerPacjent jako partner;
Making the Patient Your Partner
Communication Skills for Doctors and Other Caregivers
;
Thomas Gordon, W. Sterling Edwards
Instytut Wydawniczy PAX
Warszawa 1999
ISBN 83-211-1273-0
Objętość: ok. 270 stron

Choć moje kontakty z pacjentami i praktyka medyczna nie jest duża, zauważyłem już wiele razy traktowanie pacjenta, nie jako najważniejszej jednostki w procesie leczenia, lecz jako mechanizm wykonujący polecenia. Żeby w przyszłości samemu uniknąć niektórych błędów w komunikacji z klientami i ich traktowaniu, zaciekawiła mnie właśnie ta książka.

Pacjent jako partner skierowana jest do wszystkich mających kontakty z pacjentami, jednak w głównej mierze do lekarzy i pielęgniarek – to o nich jest największa mowa w książce. Autorami książki są nieżyjący już Thomas Gordon – psycholog i psychoterapeuta oraz chirurg Sterling Edwards. Publikacja bogata jest w prawdziwe dialogi, które ilustrują pewne mechanizmy i sytuacje. W książce możemy spotkać się (choć rzadko) ze schematami, ukazującymi jak powinniśmy postępować, aby nasza komunikacja zyskała. Książka nie ma wielkiej objętości, a przekazywana wiedza jest nieskomplikowana i często się powtarza, dlatego można ją przeczytać spokojnie w dwa dni, a następnie od czasu do czasu do niej wracać – ponieważ nie da się wszystkich elementów w książce od razu wdrożyć w życie.

Publikacja może mieć swoich przeciwników, którzy uważają, że model komunikacji pacjent-lekarz, powinien opierać się na tym, że to lekarz dowodzi i że to on wie, co jest najlepsze dla pacjenta. Nie wiem, czy książka zdoła takie osoby przekonać do zmiany poglądu, natomiast warto przeczytać przynajmniej pierwszy rozdział, w którym rozważane są minusy takiego modelu komunikacji.

Autor wiele razy wspomina o kursach “Wychowania bez porażek”, których był twórcą. Taka reklama trochę drażni, jednak z drugiej strony cała książka napisana jest właśnie na podstawie tych samym założeń, co “Wychowanie bez porażek”.

Zbudowana z 12 rozdziałów, które w sposób coraz bardziej praktyczny ukazują najlepszy (wg autorów) sposób komunikacji z pacjentem. Na początku, tzn. w pierwszym rozdziale, czytelnik zostaje zasypany informacjami, które mają utwierdzić go w przekonaniu, że obecnie panujące zasady komunikacji z pacjentami (czyli, że lekarz jest kierownikiem, a pacjent mu się podporządkowuje), są nieodpowiednie. Przedstawione zostają różne badania, wypowiedzi lekarzy, pielęgniarek, które wskazują na to, że takie hierarchiczne stosunki są sprzeczne z naturą wykonywanego zawodu, że przynoszą wiele szkód –pogorszenie zdrowia pacjentów, stara czasu, pieniędzy, wytaczanie lekarzom procesów itd. Po tym negatywnym zestawieniu autorzy prezentują nam korzyści płynące ze sposobu komunikacji przedstawionej w dalszej części książki. Uważam, że warto, jeśli kilka z nich w skrócie wymienię: uzyskiwanie dokładniejszych danych od pacjenta; bardziej trafne diagnozy; pacjenci bardziej ufają opiekunom; opór pacjentów wobec terapii zostaje zredukowany; łatwiejsze katharsis pacjenta i spadek napięcia; pacjenci podporządkowują się zaleceniom; są bardziej pewni umiejętności lekarza/fizjoterapeuty; są mniej skłonni oskarżać lekarzy za błędy medyczne. To tylko niektóre korzyści płynące z tej metody komunikacji. I szczerze powiedziawszy po przeczytaniu książki, uważam, że są one rzeczywiście możliwe do wystąpienia.

Przedstawione zostają proponowane wzorce relacji z pacjentem, które opierają się na współpracy i partnerstwie. W kontaktach takich pacjent powinien być aktywnym współuczestnikiem procesu leczenia, wspólnie z terapeutą podejmować decyzje etc. Władza, której źródłem jest umowa, uznana została za najlepszą z możliwych opcji.

W książce zwarto koncepcję metody sześciu kroków rozwiązywanie problemów, którą cechuje to, że w konflikcie nikt nie musi ponosić porażki. Czytelnik może dowiedzieć się też co nieco, o empatycznym słuchaniu, o biernym słuchaniu, o aktywnym słuchaniu, kiedy powinniśmy tych umiejętności używać, jakich słów i mowy niewerbalnej unikać. Osobiście bardzo polecam poczytanie o aktywnym słuchaniu, jest to sposób komunikacji bardzo przydatny w życiu, szczególnie – ale nie tylko – w rozmowie z kobietami.

W czwartym rozdziale odbiorca dowie się, czym są blokady w komunikacji interpersonalnej, pozna ich główne założenia i problemy z nich wynikające. W kolejnym znajdują się informacje nt. tego, dlaczego warto ukazywać swoje wnętrze przed klientem i w jaki sposób to robić, aby nie zrazić do siebie pacjenta.

Pomocny jest opisany skuteczny sposobu rozwiązywania problemów między pacjentem a lekarzem.

Rozdziały 7, 8, 9, 10, 11 i 12 tyczą się już bardziej konkretnych sytuacji. Mowa w nich jest o tym, jak korzystać ze zdobytych wcześniej umiejętności w przypadku: rozmowy o niepomyślnej diagnozie; traktowaniu i rozmowy z osobami chorymi na AIDS oraz z ich najbliższymi; wystąpienia braku nadziei u pacjenta, kiedy chcemy pomóc pacjentowi odnaleźć sens życia; kiedy chcemy pomóc nieuleczalnie chorym; jak rozmawiać z innymi pracownikami zdrowia i jak powinna rozmawiać rodzina z chorym jej członkiem.

Osobiście książka mi się spodobała, aczkolwiek nie czuję się po niej znacznie pewniejszy w kontaktach z chorym. Wydaje się, że jest ona wstępem do dalszej pracy nad swoją komunikacją. Poza tym nie ma w niej prawie żadnych sytuacji związanych z rehabilitacją, z przygotowywaniem pacjenta do badania, z przekonaniem pacjenta do rozluźnienia, napięcia itd. Oczywiście po samym tytule nie spodziewałem się poruszania takich aspektów. Książka jest bowiem propagowaniem pewnego modelu komunikacji czy też jeszcze ogólnie traktowania drugiego człowieka, dlatego polecam ją jako wstęp do zmiany swojego podejścia, szczególne starszym osobom, które częściej wg mnie popełniają błędy w swoim postępowaniu, krzywdząc przy tym potrzebujących.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *