Manipulacje Wisceralne
2-3 kwietnia odbyła się druga edycja szkolenia “Manipulacje Wisceralne. Wprowadzenie do technik oraz przybliżenie podstaw osteopatycznego spojrzenia na terapię”, w skrócie po prostu “manipulacje trzewne”. Miałem okazję uczestniczyć w tym, krótkim szkoleniu, które poprowadził osteopata (i nie tylko) Piotr Cywiński.
- Organizacja
- Przygotowanie szkolenia pod względem logistyczno-organizacyjnym.
Szkolenie dwudniowe, trwało łącznie z przerwami około 16 godzin. Zajęcia rozpoczynały się i kończyły praktycznie z harmonogramem. Grupa liczyła 14 osób, każda z par miała do dyspozycji swoją, przenośnią leżankę, różnej jakości, lecz nawet te mniej stabilne nie stanowiły problemy w wykonywaniu pokazywanych nam technik. Podczas głównej – godzinnej przerwy – osobom chętnym (chyba wszystkim) podano I i II danie w restauracji, w sali obok, można więc było zjeść bez wychodzenia z budynku. Prócz tego, głównie w I dniu wystąpiło parę dłuższych przerw (około 20 minutowych), drugi dzień był za to bardziej pracowity. W trakcie przerw można było częstować się słodyczami, owocami i napojami. W sali gdzie odbywało się szkolenie, I dnia były problemy z ogrzewaniem. Odnalezienie oraz dojazd do miejsca, w którym odbywał się kurs nie stanowiło problemu. Istniała możliwość nagrywania. Organizacja kursu moim zdaniem wypadła dobrze. Uczestnikom wysłano elektronicznie prezentacje.
- Edukacja
- Umiejętność przekazywania wiedzy. Ilość oraz jakość przekazywanych informacji.
Całość szkolenia opierała się głównie na ćwiczeniach manipulacji, jedynie 5-10% szkolenia poświęcono teorii, co raczej ocenia się na plus. Prowadzący prezentował wysoki poziom wiedzy praktycznej, natomiast rzadko tłumaczył podstawy anatomiczne i fizjologiczne danych technik, pytając prowadzącego o kwestie anatomiczno-fizjologiczne, często nie uzyskiwałem konkretnych, jasnych odpowiedzi. Jeżeli już omawiana była jakaś teoria, to na podstawie pokazu slajdów z dużą amplitudą ich przerzucania. Było widać, że Piotr momentami miał problemy z opisaniem anatomicznie ruchów i pozycji wyjściowej. Zdarzały się też błędy merytoryczne np. “odźwiernik górny żołądka” zamiast “wpust żołądka”. Nauczyciel nie określał kiedy należy zmienić się w parach ani jakie techniki obecnie ćwiczymy i ile mamy na to czasu. Grupa była nieduża (7 par), stąd wystarczył jeden prowadzący. Ogólnie odniosłem wrażenie, że prowadzący nie ma dużego doświadczenia ani przygotowania w prowadzeniu kursów. Brakowało omówienia szczegółowych wskazań, a w szczególności przeciwwskazań do terapii.
Ceni się, że odniesiono się do wszystkich aspektów z programu szkolenia, natomiast pierwsze teoretyczne założenia przedstawiono zbyt chaotycznie np. badanie osteopatyczne GOE czy mechanika krzywizn kręgosłupa Littlejohna. Potraktowałbym to raczej jako napomknięcie o tych zagadnieniach, a nie ich omówienie. Tak jak pisałem, mimo szerokiego wachlarzu technik, brakowało elementów diagnostyki i badania klinicznego – choć nie można powiedzieć, że w ogóle ich nie było.
- Atmosfera
- Nastawienie uczestników i prowadzącego.
Na plus zasługuje nastawienie prowadzącego do uczestników, Piotr wydaje się być miłym człowiekiem, którzy szanuje kursantów. Ze względu na zainteresowanie grupy, pokazał kilka technik manipulacji stawowych i elementy terapii czaszkowo-krzyżowej. Prowadzący często odnosił się do osteopatii, do tego jak wygląda jej studiowanie, z kim miał zajęcia, opowiedział kilka anegdotek do własnego przemyślenia.
I dzień:
II dzień:
Uczestnicy szkolenia “Manipulacje trzewne” okazali się pozytywnymi i mądrymi ludźmi, w większości były to osoby działające prywatnie. Fajnie, że Piotr na wstępie poprosił każdego z kursantów, o powiedzenie czegoś o sobie.
- Koszt i akredytacja
- Cena szkolenia + ew. dodatkowe opłaty. Akredytacja.
Regularna cena “Manipulacji trzewnych” to 893 zł + ew. koszt obiadu. Niektórym uczestnikom udało się załapać na zniżkę. Kurs nie jest akredytowany przez żadne stowarzyszenie ani MEN.
- Podsumowanie
- Ogólna ocena szkolenia.
Zestawiając wszystkie wyżej wymienione aspekty, szkolenie oceniam na 5,5/10, głównie ze względu na nieduży koszt i fakt, że to jedynie kurs wprowadzający (coś bardziej na wzór warsztatów). Szkolenie ma duży potencjał, ponieważ brakuje tego typu tematyki prowadzonej w Polsce a tym bardziej przez Polaków. Zdecydowanie należałoby wydłużyć czas szkolenia (nawet jeśli dalej nazywałoby się “wprowadzeniem…”), by lepiej przedstawić anatomię i fizjologię i odnosić się do niej podczas pokazu technik. Przed każdą techniką warto, aby uczestnicy poznali kilka sposobów diagnozowania, aby nie działali po omacku, nie można w końcu leczyć bez wcześniejszego badania. Jestem zwolennikiem przesyłania/wręczania kursantom skryptów już przed kursem, aby ci mogli się odpowiednio przygotować (anatomicznie, fizjologicznie + ew. pytania). Prowadzący powinien zwiększyć swoje umiejętności przekazywania wiedzy.
Podoba mi sie czytelne i rzetelne oddanie wad i zalet